merigold:

[^olkit] nie mówię o niczym hurtowym, po prostu mnie się kojarzy z wojenną zupą z brukwi, którą mi opisywano jako coś, co się je bo nie ma nic innego, a doprawia upokorzeniem i łzami. Więc ten, próbowałam kupić brukiew, ale nie mogę.
2017/01/19 18:09:17 przez www, 0 , 2

^sithian: [^merigold] Brukiew jako rzecz jadalna u nas nie istnieje. Kiedyś czytałem, że we Francji nie istnieje jakieś inne warzywo, które w czasie II wojny tam pełniło podobną funkcję. Czyli to najwyraźniej szerszy problem.
2017/01/19 18:12:33
^erwen: [^merigold] Na tej zasadzie pewnie trzeba byłoby odsiać ziemniaki. Jedna z z nielicznych opowieści dziadka S., które pamiętam, to pełzanie pod ostrzałem po kartofle. Acz brukwi nie jadłam, nie miałam okazji. Chyba.
2017/01/19 18:15:49