foo:

Zbiorowa mądrości blaba: czy leciał ktoś z Was samolotem w trakcie, albo tuż po zapaleniu ucha?
2016/01/12 17:09:08 przez www, 0 , 7

^ochdowuja: [^foo] Ja leciałam. To było prawie 2 lata temu, ale nie pamiętam jakichś większych nieprzyjemności. Tyle, że wzięłam profilatycznie aspirynę i zatkałam palcami uszy przy starcie/lądowaniu (normalnie nie muszę tego robić).
2016/01/12 17:13:31
^bies: [^foo] z zapaleniem to nie wiem, ale jak masz zatkane to może mocno boleć, ciśnienie podczas lotu spada o ok 20% więc jak się nie może wyrównać to jest słabo.
2016/01/12 17:15:23
^kasicak: [^foo] Ja leciałam z kończącym się zapaleniem zatok rzuconym na ucho. Było OK poza lądowaniem, kiedy to okrutnie mnie łeb napierdalał.
2016/01/12 17:23:18
^aniaklara: [^foo] leciałam kiedyś solidnie przeziębiona, przy każdej zmianie wysokości uszy bolały jak cholera. lot do Japonii oczywiście, więc dlugi
2016/01/12 17:31:02
^robmar: [^foo] to pewnie oczywiste, ale trzeba wziąć duży zapas rzeczy do ssania lub żucia (no i bezcukrowych, też z przyczyn oczywistych…)
2016/01/12 17:48:23
^erwen: [^foo] Tak. Nabawiłam się dzięki takiemu delikwentowi właśnie w samolocie. Powrót nie był zabawny.
2016/01/12 18:14:08
^draakin: [^foo] ja np. I nie polecam. Nie tylko nie da sie wyrownac ciśnienia, ale jeszcze się robi gorzej.
2016/01/13 06:09:59