deli:

[^sirocco] Całe szczęście UW dawało "ćwiczenia przy muzyce". Musiałam jechać na drugą stronę Warszawy, podczas gdy siatkówka była popołudniami w szkole obok mojego mieszkania, i koleżanki się dziwiły.
2021/05/19 17:03:12 przez www, 1 , 5

Lubią to: ^clea,
^deli: [^deli] Ale to był pierwszy moment, kiedy obowiązkowe zajęcia WF nie były dla mnie koszmarem.
2021/05/19 17:03:28
^sirocco: [^deli] No tu musiałabym sprawdzić, istnieje poziom przy którym też się duszę, jak przy bieganiu :)
2021/05/19 17:04:32
^srebrna: [^deli] Ja na 3 semestry WFu chodziłam na callanetics (piątek, 16-17:30), basen (7 z groszami, inny kąt Krakowa) i gimnastykę rehabilitacyjną, bo dostałam zwolnienie/skierowanie. Byle nie siatkę/kosza.
2021/05/19 17:07:51
^clea: [^deli] Ja jeździłam na drugi koniec Warszawy na czysty basen :) Bo z WF-u tylko to mi odpowiadało.
2021/05/19 17:08:27
^robmar: [^deli] ja chodziłem na ping-ponga głównie :)
2021/05/19 17:10:11