kociaciocia:

[^srebrna] Ja po prostu nie wyłażę, dopóki blaszak wyraźnie nie stanie, żeby mnie przepuścić. Jest mi dokładnie wszystko jedno, czy kierowcę uznają za winnego i ewentualnie każą mu zapłacić za pogrzeb.
2016/10/27 11:18:51 przez www, 2 , 2

Lubią to: ^matemaciek, ^robmar,
^agg: [^kociaciocia] ja tak samo, kiedyś próbowano mnie opieprzać gdzieś w necie, a ja nie będę zgadywać czy kierowca się zatrzyma czy nie, ma stać
2016/10/27 11:23:53
^srebrna: [^kociaciocia] A no to na pewno, tzn nie wyłażę, dopóki nie stanie. Telefonem świecę jeszcze z chodnika. Tym bardziej z młodym. Nawet rozważam pakowanie mu zielonej kamizeleczki do plecaka, na czas jak wraca sam ze szkoły.
2016/10/27 11:27:37